niedziela, 1 listopada 2009

Się- macie!
Przeczytałam ostatnio bardzo interesującą serię książek- 1-800-Jeśli-widziałeś-zadzwoń od Meg Cabot... W dziewczynę trafił piorun... i było naprawdę bardzo śmiesznie. Ale właśnie wczoraj rano skończyłam czytać jeszcze inną pozycję- "Miasto kości" Cassandry Clare. A tak w zasadzie to już drugą cześć, "Miasto popiołów". Bardzo fajnie się czytało, taka patologiczna książka, jak to z koleżankami określam... Trochę magii, problemów, miłości... Ale bardzo przyjemnie się czyta. Myślę, że jeżeli komuś podobał się "Zmierzch", to będzie zachwycony. Mniej więcej te same klimaty, tylko tu jest jeszcze bardziej interesująco. Nie ma wyłuskanych, wyidealizowanych postaci, co stanowi ogromny plus tej książki. Wydaje mi się, że każdy może tam znaleźć coś dla siebie. Trzeba tylko odpowiednio poszukać.
A tak a propos dzisiejszego dnia; dzisiaj dzień wszystkich Świętych. Tak, wiem to smutny dzień. Pełen zadumy, refleksji i innych tym podobnych. Ale nie potrafię się smucić. Z bardzo prostego powodu- jutro są moje urodziny! Tak. Czeka się cały rok na ten dzień, a kiedy przychodzi co do czego myślisz- i z czego masz taką radochę!? jesteś o rok starsza... cały rok, rozumiesz???
Ale mnie póki co tylko to cieszy. Mam dosyć bycia traktowaną jak dziecko.
daję sobie sprawę, że później się za tym tęskni i w ogóle, lecz mi do takich przemyśleń jeszcze trochę brakuje. Chcę jak najszybciej skończyć liceum i iść na studia. Tam przynajmniej będę lubiła większośc przedmiotów. Bo póki co mam masę takich, za którymi szczerze mówiąc nie przepadam- biologię, historię, niemiecki... Ale jeszcze tylko trzy lata. Nawet niecałe! Dwa i pół. Więc bliżej, jak dalej. Trzeba jeszcze trochę popchać ten wózek. A na razie przy życiu trzyma mnie to, co i Was wszystkich. I niech tak pozostanie; Niech czekolada będzie z Wami!

piątek, 16 października 2009

Siemka. Miło, że znalazłam wreszcie czas, żeby wejść na bloga, nie? A tak powaga...
Mam trochę roboty na weekend. Trzy wypracowania (na WOK, PP i polski), pouczyć się, przeczytać "Iliadę" Homera, wykuć słówka na angielski, przepisac dwa zeszyty i zrobic resztę lekcji... Aż mnie w żołądku zassało. Ale bywało gorzej i to mnie trzyma na duchu... Ale muszę kończyć, więc spadam... Trzymajcie się i niech czekolada będzie z Wami!!!

niedziela, 4 października 2009

Hm... siema. Myślę, że sobie narobiłam wrogów, przez to, że nie pisałam. Ale nie miałam o czym. Naprawdę! A teraz mam! Jutro wychodzę z tego więzienia zwanego szpitalem. Jupi!!! Nie żartuję. Tu jest jak w więzieniu. Nie można wychodzić, nie można oddychać, nie dotykaj niczego, bo zepsujesz. Kadra się zmieniła kilka razy, z nikim nie mam kontaktu, nie mogę NIC robić. A są tu i takie osoby- ale uwierzcie, są to dzieci do pięciu lat; żadne towarzystwo- co siedzą tu od dwóch, trzech miesięcy i prawdopodobnie spędzą tu resztę swojego krótkiego życia. Bardzo smutne. Ale dość, bo zaraz się rozkleję, więc spadam. Niech czekolada będzie z Wami...

poniedziałek, 28 września 2009

Witajcie! Przepraszam, że dawno nie pisałam. Pewnie wzbudziło to radość, bo nie musieliście tego zrzędzenia czytać... Ale mniejsza o to. W każdym razie weekend był dość ciekawy... Powiedzmy. W sobotę babcia przyjechała. Z wujkiem W. i wujkiem P. A dzisiaj jest poniedziałek. Za tydzień wychodzę ze szpitala i zawładnęło mną wielkie szczęście. Jupi!!! Więc trzym się. I niech czekolada będzie z Wami! Hehe... Do następnego razu.

środa, 23 września 2009

Siemka wszystkim.
Naszła mnie dzisiaj strasznie natrętna myśl. Ni stąd, ni zowąd w mojej głowie pojawiło się pytanie o ile moje życie byłoby łatwiejsze, gdybym była facetem. Naprawdę. Tak pomyślałam. I szczerze mówiąc doszłam do wniosku, że osoby będące przedstawicielami płci męskiej są dużo szczęśliwsi od kobiet. Nie opłaca się być dziewczyną. Jestem feministką i, jak się okazuje, nasza walka nadal nie została doceniona. Bo chłopacy mają łatwiej. Zawsze tak było. Dobra. Uzyskałyśmy prawo głosu i w ogóle, ale do jasnej cholery! To my nadal jesteśmy uważane za "tą słabą płeć. Nie rozumiem dlaczego. To określenie jest obraźliwe. Dobra, może faceci są silniejsi, ale o ile mniej odporni na ból! Dowiodły tego badania. Faceta aż skręca od wyrostka, a to wcale nie jest bardziej bolesne od bóli menstruacyjnych! Ponad to; naukowcy stwierdzili, że mężczyzna nie byłby w stanie znieść porodu! Zdechłby na porodówce. Wobec tego słabsza? Nie rozumiem dlaczego. Inna- owszem. Inteligentniejsza- jak najbardziej. Ale w życiu nie przyznam, że jesteśmy słabsze.
Bo Kopernik też była kobietą... Hehe, kto oglądał seksmisję, ten wie o co chodzi.
A dzisiaj było nudno. Znów się nie wyspałam, ale- uwaga- mam nowego kierowcę. Nawet przyjemny facet. I znów zaskoczenie, czemu leczę się w G., skoro jestem aż ze S. Bo tak mi się podoba. Nudzi mi się, muszę trochę poprzepisywać fizykę i polski, bo mam spore zaległości... No to spadam. I niech czekolada będzie z Wami! Heh...

wtorek, 22 września 2009

Kto czytał kiedyś serię "Au pair"? Ja czytałam. Szczerze mówiąc; lekkie, łatwe i przyjemne. Tego typu książki czyta się na zabicie nudy. Harlekiny. He, he... W te wakacje przeczytałam ich tonę. Setki. Koleżanki: Nudzi Ci się?- Nie. Lubię czytać książki. Teraz przeczytałam m. in. 6 części serii pośredniczka od Meg Cabot, całą serię Zwierzeń Georgii Nicolson, Wszystko co wiem o miłości, Lucas, Candy, i wiele, naprawdę wiele innych... Same harlekiny.
A dzisiaj byłam na 16tej lampie, zjadłam z nudów kupę słodyczy (muszę z tym przestać, bo zrobię się jak Pancer V- taki żart), i się strasznie nudziłam... Ale teraz kończę, bo się "Brzydula" zaczęła i muszę oglądać. Niech czekolada będzie z Wami!

poniedziałek, 21 września 2009

21.09

Cześć, wszystkim.
Masakra po linii prostej. Umówiłam się z kierowcą karetki na późniejszą godzinę. Przyjechał zamiast o 7.30 o 8.45. No i super. Byłoby. Gdybym nie została brutalnie obudzona na pobieranie krwi do morfologii o 6, a potem nie mogła zasnąć. Tak więc wstałam za 20 siódma i się umyłam, ubrałam, zjadłam śniadanie, bla, bla, bla... Ale się nie wyspałam. No bo jak? I do tego jakieś pół godziny czekałam siedząc na łóżku w sali szpitalnej. "Na szczęście" na radioterapię przyjęto mnie od razu. Naprawili KCV i zamiast dziesięciu minut, w kabinie spędziłam ich około dwudziestu. Super. Kiedy wróciłam na oddział przepisywałam materiały z fizyki. Tak, tak- oto cała ja; wolny czas poświęca na naukę... Dlaczego? Stres i presja- oto powody. Ale- właśnie ALE- za dwa tygodnie wracam do domu, więc muszę zacząć nadrabiać zaległości- siedzę tu od początku roku szkolnego, ludzie, dajcie spokój- to nadrabiam. A kiedy uznałam, że więcej już nie przepiszę, zasiadłam przed telewizorem. I tak, aż do teraz... Trzeba jakoś spędzać czas, dawać sobie radę... Dlatego- niech czekolada będzie z Wami!!!